GRH Kompania Czerwonego Smoka
Forum GRH Kompanii Czerwonego Smoka
FAQ
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Szukaj
Forum GRH Kompania Czerwonego Smoka Strona Główna
->
Off-Topic
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Informacje
----------------
Forum
Rekrutacja
Statut Bractwa
REJESTRACJA NA FORUM
Bractwo i Poczet
----------------
Sprawy Ogólne
Spotkania/Treningi
Wyjazdy - Imprezy
----------------
Sezon 2012
Inne
----------------
Galerie
Off-Topic
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Mesil
Wysłany: Sob 1:05, 11 Cze 2011
Temat postu:
Może coś takiego? Sama kwintesencja może by uszła, wiesz Męska Foka na jakimś urwisku kontemplujący chwałę minionego królestwa spoglądając na wciąż palące się miasto pacyfikowane przez przebiegłe szczury ściekowe które zawiązały sojusz ze swymi nemezis... ALIGATORAMI ŚCIEKOWYMI
zresztą to ty będziesz miał koncepcję więc co ja się będę wciskał
Chwała
Tym, którzy kroczą przed siebie,
Nie patrząc na znaki na niebie,
Niech chwała na wieki im będzie,
Bowiem tacy ocalą me orędzie:
Dla chwały i honoru
Dla damy i jej dworu
Dla króla i królestwa
Nie żałujmy męstwa!
Dla dobra i prawości
Dla ludzkiej godności
Dla pana boga naszego
Próbujmy ocalić bliźniego.
A gdy nasz czas nadejdzie
Kiedy czarne słońce wzejdzie
Kiedy ogarną świat zła hordy
OBIJMY IM WSZYSTKIM MORDY!!!
Chrup
Wysłany: Pią 21:44, 10 Cze 2011
Temat postu:
A wykoncypowałbyś coś w miarę lekkiego co by się nadało na scenariusz do komiksu? np. o Męskiej Foce?
Mesil
Wysłany: Pon 12:51, 06 Cze 2011
Temat postu:
Śmiej się ale jeden posiadam własnej produkcji
Ekseb
Wysłany: Pon 10:28, 06 Cze 2011
Temat postu:
A potem to wydamy w tomiku opowiadań i wierszy
Firien
Wysłany: Pon 7:31, 06 Cze 2011
Temat postu:
piiiisz i daj do przeczytania ^^
lost_in_the_moment
Wysłany: Sob 11:26, 04 Cze 2011
Temat postu:
Mnie się bardzo podoba, o wiele lepsze od moich wypocin
Jest w tym coś co przyciąga wzrok
Ja radzę pisać dalej i pokazać resztę
Mesil
Wysłany: Pią 20:50, 03 Cze 2011
Temat postu: Coś innego
Ma to jakiś sens? pisać dalej?
Pomieszczenie spowijał mrok. Siedzący w równych rzędach młodzi chłopcy wiedzieli, co ich spotka. Czekali, w oczekiwaniu i ogromnym napięciu…. Lekko zaskrzypiały stare schody okazałego budynku. Po sali przeszedł cichy pomruk zgrozy. Na korytarzu słychać było miarowe i ciężkie kroki. Nikt nawet nie śmiał się poruszyć, gdy nagle drzwi z okropnym łoskotem trzasnęły w ścianę. W drzwiach stało…. Zło….
Niezwykle umięśniony mężczyzna średniego wzrostu obrzucił siedzących w ławkach chłopców złowrogim spojrzeniem. Powoli zamknął klasę odcinając młodzieńców od ich ostatniej nadziei. Powolnym krokiem podszedł do swego ogromnego, dębowego biurka, siadając za nim. Czarny garnitur i przyczesana równo fryzura podkreślała wyrazistą twarz mężczyzny. Raz jeszcze spojrzał na zebranych i wyciągnął z biurka zielonkawą piłeczkę tenisową i położywszy ją koło opasłych książek leżących nieopodal, uśmiechnął się obrzydliwie. W oczach zgromadzonych na sali nieszczęśników skupiała się trwoga. Mężczyzna przemówił głębokim basem:
- Jenkins! – Potoczył się huk niby od wystrzału. Siedzący najbliżej chłopiec w niezgrabnie zapiętej koszuli i leżącej krzywo marynarce podskoczył niemal instynktownie na baczność.
- Jenkins… czy możesz mnie przekonać, dlaczego nie miałbym zabić ciebie i twoich zawszonych koleżków już teraz? – Mężczyzna chwycił piłeczkę i rzucił w czoło przerażonego ucznia. Po odbiciu wróciła do dłoni miotającego.
- Nie, panie Black. – Zdołał wykrztusić z siebie Jenkins mając na tyle rozwagi by nie unikać ciosu. Nauczyciel powoli wstał i podszedł do okna. Panował jesienny wieczór a okoliczne ulice świeciły pustkami; tylko nieliczne osoby spacerowały wzdłuż zasypanych, złotymi liśćmi, ulic. Black spojrzał jednak trzy piętra w dół, na parking szkolny, gdzie stał zaparkowany pojedynczy samochód. Brakowało mu kół i stał na cegłach.
- Powtarzam pytanie Jenkins. Czy masz COKOLWIEK na swoją obronę?
Wszyscy wpatrywali się w biednego chłopca wiedząc, że w zależności, co powie ich przyjaciel ich życie może zostać ocalone bądź potępione.
- Panie Black to nie ja zrobiłem. Już to panu… - nie dane mu było dokończyć. Potężny lewy sierpowy powalił go na ziemie dwie ławki dalej.
- Myślisz, że to zabawa Jenkins?! – Ryknął nauczyciel do już odzyskującego świadomość chłopca. Najbliżej siedzący młodzieniec o dziecięcych rysach i blond włosach lekko jęknął. Dostał na odlew w twarz, tracąc trzy zęby. Black zamaszystym ruchem przeczesał swe włosy dłonią.
- Teraz… Czy któryś z was, nędzne tchórze, również NIE JEST winny jak pan Jenkins? – Spytał się klasy, co spowodowało nagły wzrost zapotrzebowania na tlen zgromadzonych. Twarz potwora przybierała odcień szkarłatu, co nie wróżyło dobrze nikomu w jego obecności. Bestia podrzucała piłeczkę tenisową w dłoni. Wrócił do swego biurka i odłożył ją na blat.
- Dobrze, dam wam ostatnią szansę… niech zgłoszą się osoby odpowiedzialne za ten incydent a resztę puszcze wolno…minuta… - powiedział Black i wyciągnął swój złoty zegarek przymocowany łańcuszkiem do kieszeni. Uczniowie rozglądali się po ścianach. Wszędzie wisiały flagi i mapy Stanów Zjednoczonych gdzieniegdzie przestrzelone plakatami „Wujka Sama” nawołującego by wstąpić do armii. Miejscami na ścianach zajmowały dumnie swe miejsce rustykalne karabiny używane podczas wojny domowej z Konfederatami.
- Czterdzieści sekund.
Napięcie osiągnęło apogeum. Piegowaty chłopak w dobrze dopasowanym garniturze wstał niepewnie z krzesła wciąż wpatrując się w leżącego na ziemi przyjaciela.
- Trzydzieści sekund, pan O’Harra.
Chwilę potem z ziemi podniósł się niewinny blondynek krwawiący obficie.
- Pietnaście sekund, pan McFaden ktoś jeszcze?
Dwójka samotnie stojących chłopców przeczekała najdłuższe dziesięć sekund w swoim życiu. Nauczyciel po chwili schował swój zegarek i spojrzał się na dwóch winnych młodzieńców.
- Reszta precz z moich oczu… - zawarczał rozzłoszczony poprzez zaciśnięte zęby. Tego nie trzeba było powtarzać dwa razy przerażonemu tłumowi. W mgnieniu oka sala świeciła pustkami.
- Wszyscy podejść tu natychmiast…to ciebie również dotyczy… panie Jenkins… - gniew, aż wylewał się ze stojącego mężczyzny wyglądającego w tym momencie niczym posąg zapomnianego boga śmierci. Wstał z krzesła przy biurku i ruszył majestatycznie powolnym krokiem w stronę drzwi. Trzech chłopców szczękając zębami podeszło do dębowego ołtarza śmierci w garniturze. Black obrócił się powoli i jedną ręką zamknął drzwi klasy by po chwili przekręcić klucz w zamku. Uśmiech zagościł na jego twarzy, gdy obserwował absolutną trwogę swoich podopiecznych wzrastającą z każdym jego krokiem w ich kierunku. Zatrzymał się o krok od nich wydając z siebie bliżej nieartykułowany pomruk…
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Elveron phpBB theme/template by
Ulf Frisk
and
Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin